niedziela, 13 kwietnia 2014

Gorczańska Pętla

07.04-13.04.2014

Pon - 42 km szosa (26 km'h) + 3 serie sauny
Wt- 12.2 km rozbiegania 300m up (nogi troche lewe) + crossfit 60' + ergo 1.5km
Śr- 15.3km (4'50) 376m up
Czw- Ergo 1.5km + 70' siłowni , wieczorem 1050m kraula
Piątek- 15.2 km 380m up (4'40 , ostatnie 500m mocno), wieczorem crossfit 60' + sauna
Sobota- 13.3 km 376m up (4'50) + 20.5 km szosy towarzysko i spokojnie (18.8 km'h)
Niedziela- 30km 1100m up (6'30)

14h 30min treningu
85km bieganie
61km szosa
1x CF
2x Siłownia
2x sauna



W niedzielę wybrałem się w Gorce.

Start chwilę przed 9 z parkingu w Koninkach, początek na rozgrzewkę stokówką prowadząca ścieżką edukacyjną na Turbaczyk, po 3km odbijam na właściwy szlak zmierzający na Turbacz, biegnie mi się dobrze, raptem w paru miejscach przechodzę do marszu z racji tego, że robi się stromo, a na dodatek ślisko. Po 40 minutach melduje się na Czole Turbacza, w tym miejscu według wcześniejszych założeń mam podjąć decyzję co dalej. Jako, że biegnie mi się dobrze decyduje się na wariant dłuższy, robię parę zdjęć i zaczynam biec w stronę Turbacza.





Z Turbacza odbijam na żółty szlak i biegnę nim około 5km, swoją drogą leśnicy urządzili tam dobre pobojowisko, z szlaku zrobiła się droga o szerokości co najmniej powiatowej, kolejny na 30-40 cm i błoto do kostek- jakoś udaje mi się przebiec. Z żółtego szlaku odbijam na czarny, który prowadzi mnie do rozwidlenia z zielonym. Z tego miejsca zbiegam do wioski, w której robię sobie przerwę, zjadam KitKata i zaczynam wspinać się w stronę Starych Wierchów, podejście zajmuje mi niespełna 20 minut, w schronisku tłumy więc nie goszczę tam za długo. Lecę na Obidowiec, podejście jest mało strome, ale błotniste co skutecznie mnie spowalnia, na szczycie również ciężko mówić o samotności :). Z ostatniego szczytu na mojej trasie biegnę dalej w stronę wyciągu narciarskiego w Koninkach, stamtąd nie zbiegam klasycznie zielonym na parking, ale wydłużam trasę podążając za oznaczeniami ścieżki dydaktycznej po Dolinie Turbacza, zbieg zgodnie z założeniami staram się zrobić mocno i udaje mi się to całkiem dobrze (średnia 3'50 na 5km). Na parkingu melduję się po 3h i 4 minutach.
Jestem zadowolony z tego treningu, trasa była wymagająca pod względem podłoża (niezliczone pokłady błota), również oznaczenie szlaków dało się we znaki (ale to norma w Gorcach), spotkanie tablicy z oznaczeniem gdzie prowadzi dany szlak graniczy z cudem (poza Turbaczem, tam chyba tablic jest więcej niż w całych Gorcach razem wzięte).





Za 2 tygodnie Szczawinica, oby forma dopisała, póki co nie zapeszając mam optymistyczne nastawienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz